Cześć. Z góry informuję, że nie wiem czy piszę w dobrym dziale, jeśli nie to proszę o przeniesienie.
Zaznacza, że wywód jest dość ogólny i chaotyczny.
Dostałem nowego laptopa służbowego MSI z i5 11 gen 16 ram, 1TB itp. Oczywiście preinstalowany Windows 11, który działał nieźle. Niestety mam taki dziwny problem z ustawieniami czasu, że co bym nie robił, zegar pokazuje źle o jedną godzinę wstecz i żaden tutorial z netu nie pomaga.
W końcu wściekłem się i uznałem, że tak dłużej być nie może. Zrobię eksperyment z Linuxem w firmie. Z linuxem miałem już epizod (Ubuntu, xubuntu i KateOs) więc wiedziałem mniej więcej o co chodzi. Czesto nie wyłanczam komputera przez całe tygodnie wiec liczyłem na jego stabilność i płynność. Zaznaczam, że nie jestem żadnym informatykiem, programistą itp.
Dystrybucji szukałem krótko. Wybór padł na Pop!_OS po zakochałem się w ich płytkowym managerze okien i ogólne GUI (modyfikacja Gnome bodajże). Odpaliłem LiveUSB i wszystko działało płynnie. Wiedziałem, że konfiguracja zajmie trochę czasu, a i nie byłem pewny, że wszystko zadziała więc zdecydowałem się na Dualboot. Dysk jest jeden wiec podzieliłem go na dwie partycje i jazda.
Pierwsze kilka godzin to same zachwyty (CZAS DZIALA PRAWIDLOWO!!) ale i parę spięć. W Pop_ Shopie który zarządza instalacjami i aktualizacjami oczywiście wszystkich potrzebnych mi aplikacji nie było, ale praca w terminalu nie przeszkadzała mi kompletnie.
O dziwo nie było problemów z drukarką sieciową (których się obawiałem), CUPS zadziałał od razu. Przezyłem również, że system nie jest w pełni przetłumaczony na polski (po instalacji tak 25% a po zainstalowaniu pakietów językowych może z 75% jest przetłumaczone) Pierwszy zgrzyt pojawiła się gdy musiałem odpalić oprogramowanie potrzebne mi do pracy. Działa ono jako RemoteApp, a serwera firmy. Próbowałem odpalić go w FreeRDP ale albo cos nie działało, albo źle rozumiem działanie tego programu. Przeskoczyłem to instalacją Remini i łączeniem się do pulpitu zdalnego. I tu podczas instalacji Remini zauważyłem, że czasem gdy wchodzę do Pop_ Shop, komputer przycina a raz nawet się zaciął.
W firmie musze czasem sprawdzić zapis monitoringu i potrzebuję do tego oprogramowania z firmy BCS. Ucieszyłem się ,ze mają dedykowane rozwiązanie dla linuxa. Oczywiście nie było go w żadnym repozytorium, musiałem ściągnąć je ze strony producenta.
Komputer zaciął się w połowie instalacji. W końcu po długiej walce, kilku wersjach producenta ( stabilnych i nie) zdecydowałem się odpalić windowsowa wersję w Wine. Niby wszystko działa, ale musze ją odpalać w terminalu. Zrobienie skrótu na pulpicie to było wyzwanie, bo nie przeskoczyłem podawania hasła ( "echo pass | sudo -s" niestety nie działa). Z linuxa byłem coraz mniej zadowolony. A koszmar zaczął się jak zacząłem pracować z domu.
Komputera nie widać w sieci (mogę na niego wejść z innego komputera wpisując IP). Komputer nie widzi również innych komputerów w sieci. Instalacja drukarki udostępnionej z innego komputera jest niemożliwa. Spędziłem trzy dni z wszystkimi tutorialami SAMBY jakie znalazłem w necie i nic.
No i czara goryczy...
Przygotowywałem ofertę dla klienta, potrzebowałem jednej konkretnej czcionki której nie było preinstalowanej. z ciekawości chciałem sprawdzić jakie czcionki są zainstalowane. Wchodzę do folderu i... komputer przestaje reagować. Zaciął się kompletnie.
Jako, że oferta musiała być zrobiona pilnie siedzę sobie teraz o 11:07 (czyli 10:07 mojego czasu lokalnego) na Windowsie 11 i cieszę się, że mogę pracować na prostym i stabilnym systemie z niezłym managerem okien (ten z Windows 11 nie jest taki tragiczny
.
Czy ja coś źle skonfigurowałem, czy jest to coś nie tak ze sprzętem? A może Pop!_OS jest tak niestabilny mimo, że działa w oparciu o stabilną wersję Ubuntu. Czy może w przypadku linuxa nadal trzeba zaciskać zęby i cierpieć z godnością(tak zapamiętałem moją pierwsza roczna styczność z linux)?