Mam Ubuntu Hoary. Wszystko jest jak na razie pięknie i bez zarzutu poza sprawą z wyłączaniem komputera (Epox 8rda3, zasilacz 400W noname). Sprawa wygląda tak: wyłączam komputer spod Gnome\\'a i najpierw słychać pyknięcie wyłączającego się sprzętu, a mgnienie oka po tym (nie równocześnie) wyłącza się dopiero monitor. Kiedy chcę potem za jakiś czas włączyć kompa kończy się to bezsilnym wciskaniem guzika \\'power\\' na obudowie - muszę dopiero odłączyć wtyczkę na moment z listwy. Po wetknięciu jej na powrót komputer daje się włączyć jak gdyby nigdy nic. Dodam, że Windows wyłącza sprzęt bez opisanych wyżej sensacji - i można potem odpalić bez problemu.
Dodatkowa rzecz - po sesji Linuksa bootuję Windowsa i co widzę - rozregulowany zegar...
Ma ktoś może jakiś pomysł, co to za hoce-kloce?
dzięki i pozdrawiam!