System > Instalacja

Problem z dyskiem po uruchumielu Kali Linux z Pendrive

(1/2) > >>

Marek Kisiolek:
Witam kolegów i chciałbym prosić o pomoc i jakieś wskazówki co do problemu jaki mi się przydarzył, mianowicie coś mnie podkusiło i chciałem wypróbować coś takiego jak Kali Linux zainstalowanym na Pendrive, odpaliłem laptopa z pendraive i uruchomił mi się linux, po kilku minutach jak zobaczyłem jak to wygląda nic w nim nie robiąc wyłączyłem go i uruchomiłem laptopa ponownie z poziomu windows 10 i tu moje zaskoczenie windows się nie uruchomił wyskoczyła jak się nie mylę że system jest naprawiany podczas startu czy coś takiego i oczywiście nic nie mogło się naprawić, po kilkunastu próbach postanowiłem odzyskać system bez utraty danych, ale jakiekolwiek próby nic nie dawały, wiciągnąłem więc twardy dysk z laptopa i podłączyłem go do czegoś takiego jak Dyster2-zewnęczna kieszeń USB2.0 na SSD/HDD 2,5'' SATA, dysk jest widoczny jako dysk \E i tyle nie można z niego nic odczytać po próbie jego otwarcia wyświetla komunikat że przed jego użyciem należy go najpierw sformatować, i tu jest moje pytanie jak to do licha jest możliwe żeby linux uruchomiony z pendrive rozwalił mi cały system win.10 albo i cała zawartość dysku \C.
Chcę obecnie zrobić format dysku \C i ponownie zainstalować na nim win.10, ale w pierw musze odzyskać ważne dla mnie pliki z dysku tupu dokumenty itd.
Proszę bardzo o jakieś porady, i już nigdy nię będę kombinował z jakimiś tam linux-sami, bo jak widzę robią one niezłe zamiesznie na komputerze.

Paweł Kraszewski:
Kali nie montuje automatycznie nośników, więc nic mu do dysku systemowego. Dopóki nie każesz podpiąć się do partycji, to system tego z własnej inicjatywy nie zrobi. Jeżeli pendriva robiłeś na tym laptopie, to bardziej prawdopodobne, że wtedy sobie rozwaliłeś zawartość dysku.

OffTopic: "Ważne dla mnie pliki" - na pewno nie były aż takie ważne - gdyby rzeczywiście były, to miałbyś ich kopie na pendriwie, płycie, dysku zewnętrznym albo w chmurze (albo wszystkich tych miejscach naraz).

pavbaranov:
Doprawdy nie wiem jaki ciężki idiota wmówił w Polsce, że Kali Linux jest dobrym linuksem dla każdego, a w dodatku na początek.
Mniejsza o to.
Jeśli jest prawdą to co piszesz, że uruchomiłeś Kali z pendrive i nic nie robiłeś, to problemu szukaj raczej w MS i jakichś kwiatkach, które on spowodował, bowiem jeśli nic nie robiłeś to nawet Kali Linux nic nie powinien z Twoim HDD zrobić (nie montuje HDD automatycznie, czyli nie ma do niego dostępu). Obecna sytuacja jest prawdopodobnie związana z nie do końca przeprowadzoną "naprawą" Win10 przez niego samego, przerwaniem tego procesu i bóg raczy wiedzieć jeszcze czym innym.
A na przyszłość: to nie linux robi "niezłe zamieszanie na komputerze", a przede wszystkim użytkownik. Dobrze jest też przeczytać jaką dystrybucję się wybrało i dlaczego. Kali Linux nie nadaje się w ogóle (i to z bardzo wielu względów jako: pierwszy linux z jakim się spotyka użytkownik oraz do codziennej pracy dla ZU np. jako "zwykły" desktop. To specjalistyczne narzędzie stworzone w określonym celu.

mackeire:

--- Cytat: Marek Kisiolek w 2018-04-19, 12:10:43 ---już nigdy nię będę kombinował z jakimiś tam linux-sami, bo jak widzę robią one niezłe zamiesznie na komputerze.

--- Koniec cytatu ---

Oj, kolega strzelił focha a chciał  łatwo i szybko  zostać hakerem :)

Marek Kisiolek:

Oj, kolega strzelił focha a chciał  łatwo i szybko  zostać hakerem.


Nie nic z tych rzeczy, chciałem po prostu tylko zobaczyć co i jak z tym linux-sem, kiedyś miałem podobny przypadek jak próbowałem odpalić na innym laptopie z poziomu pendrive Ubuntu i też mi coś trochę namieszało na partycji windows7 aż byłem zmuszony zrobić format dysku i zainstalować ponownie win7, ale tym razem to Kali to rozwalił mi cały dysk bo jak próbuję wejść w ten dysk do jak pisałem powyżej wywala mi komunikat żeby sformatować dysk a następnie wywala mi Błąd danych ( CRC ), komunikat ten świadczy o uszkodzeniu dysku jak się nie mylę, tylko jak ten linux odpalony z poziomu USB mógł uszkodzić dysk.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej