Sprawa jest jasna:
1. Serwer (jako ogólny program) ma za zadanie działać ciągle.
2. Jeżeli serwer się sam z siebie kończy, to zakłada się, że nawalił.
3. Konkretny program 'daemon' uruchamia drugi program (serwer) i nadzoruje go. Jeżeli serwer padnie, to program demon go uruchamia ponownie. Jeżeli program padnie kilka razy w ciągu sekundy (standard to 5), to program daemon zakłada poważniejszą awarię i zaprzestaje restartów na jakiś czas.
4. Ty w pierwszej wersji zrobiłeś serwer, który robi jedną rzecz i się wyłącza. To nie jest serwer i dlatego program daemon zgłupiał.
5. Drugi program działa ciągle, więc jest poprawnie nadzorowany.