Czy Windows może jakoś wpłynąć na Ubuntu jeśli są na jednym dysku?

[Heron]

Witam, mam zainstalowany Microsoft Windows 7 Professional x64. Chcę skasować trochę miejsca, i obok Windows zainstalować Ubuntu. Nie pytam czy może się uszkodzić Windows podczas instalacji tylko czy już po prawidłowej instalacji, kiedy będę korzystał z Ubuntu i na przemian z Windows to czy Windows może swoją awaryjnością (błędy systemu, problemy, wirusy, spyware itd.) uszkodzić system Ubuntu? Czy Windows ma zakaz jakiejkolwiek ingerencji w system Ubuntu? Czy przenosząc pliki z Ubuntu (np. zdjęcia, filmy itd., nie przenosząc żadnych plików których nie znam) do systemu Windows mogę zawirusować system Windows jeśli w Ubuntu będzie jakiś Windowsowy wirus bez mojej wiedzy? Jak się tego ustrzec i jak bezpiecznie korzystać z obu systemów na jednym komputerze aby żaden sobie nawzajem nie zaszkodził?

Pierwsza i podstawowa kwestia - windows nie zwykł obsługiwać partycji linuksa, więc w tę stronę nic nie zdziałasz. Druga kwestia - zdjęcia to zdjęcia, kopiujesz i nic się nie dzieje. Zwykły plik, chyba że zawirusowany - wtedy problem może wystąpić na Windowsie. Na linuksie rzadko kiedy się ma prawo się coś stać. Bądź spokojny.

[Heron]

Czyli jeszcze raz zapytam ostatecznie aby się upewnić - mam rozumieć że system Windows nie obsługuje partycji linuksowych, co znaczy, że w żaden sposób błąd systemu Windows, zawirusowanie tegoż systemu lub inne nieszczęście związane z Windowsem nie może się przenieść na system Ubuntu i system Ubuntu jest w pełni odizolowany od Windows i od niego bezpieczny? Rozumiem, że Ubuntu to system uruchamiany z dostępem do partycji Windows które mu nie grożą a Windows jest uruchamiany bez najmniejszego dostępu do systemu Ubuntu, tak? Przykładowo gdyby cokolwiek się stało z systemem Windows to Ubuntu i tak będzie zawsze i wszędzie hulało w 100% poprawnie, tak?

[Lord Darius]

kiedy będę korzystał z Ubuntu i na przemian z Windows to czy Windows może swoją awaryjnością (błędy systemu, problemy, wirusy, spyware itd.) uszkodzić system Ubuntu?

Pewnie, że tak!
Windows zacznie szpiegować Ubuntu za jego w miarę znośną stabilność.
Następnie i zgodnie z zasadami postępowania dyktatora - zniszczy wszelkie dane na partycjach z Ubuntu, po czym przystąpi do śledzenia wszelkich Twoich poczynań przy Twoim kompie.

Generalnie... przes*ane.

[Brix]

Wiesz, stuprocentowej pewności nigdy nie będzie, to statystycznie niemożliwe, ale mnóstwo ludzi ma komputery z wieloma systemami i chyba jeszcze nie widziałem, by ktoś miał z tym problemy - no może poza tymi z tzw. grubem, padającym dyskiem, czy taką instalacją Linuksa, która kończyła się brakiem tegoż łącznie z Windows - ale to inna sprawa. Nie wiem, czym tak się przejmujesz. Oczywiście, zawsze może istnieć ryzyko, że np. powstanie na Win złośliwe oprogramowanie atakujące Linuksa, ale na razie to raczej bardziej fantastyka niż realny kierunek działania cyberprzestępców. Ewentualnie do np. logowania do banku można stosować tylko system livecd

Poza tym zawsze i wszędzie różne awarie i błędy (także własne) mogą się zdarzyć, najlepiej po prostu w miarę regularnie robić kopie zapasowe

[Lord Darius]

Wiesz, stuprocentowej pewności nigdy nie będzie)

Dajcie spokój.
Ode mnie powiem tyle, że od wieeelu lat odnoszę wrażenie, iż Windows dosłownie wymaga współistnienia z Linuksem.
Nie mam oczywiście na myśli samego stricte sensu istnienia i działania wszelkich distr linuksowych samych w sobie i w sensie sukcesu Windy, ale z pełną odpowiedzialnością, podpartą doświadczeniem  śmiem twierdzić, że Windows staje się wręcz bezpieczny dzięki  dodatkowej instalacji innego niż on sam systemu.

Bywały takie wiruchy w Windows'ie, które za żadne skarby nie można było usunąć wszelkimi dostępnymi dla tej platformy sposobami.
Jak się okazywało - Linuks był i jest jedynym do tego pewnym "panem doktorem" - choćby z powodu możliwości dostania się z jego poziomu w bebechy innego systemu.
Długo by gadać.

Heron: Windows nie obsługuje Linuksa systemów plików (zdaje się że są programy do ext2 i eksperymentalnie do ext3…). W trakcie normalnej pracy nie ma szans żeby zepsuł Ubuntu, przy czym:

- możesz na Windowsie zainstalować taki program do obsługi dysków twardych, który będzie posługiwał się fizycznymi sektorami dysku a nie blokami systemu plików. Takim programem mógłbyś usunąć jakiś fragment Linuksa i go zepsuć

- w trakcie naprawiania Windowsa możesz zainstalować jego menedżer bootowania w MBR dysku, przez co utracisz GRUB-a/LILO. Linux cały czas będzie na dysku, ale nie będziesz miał do niego dostępu. W takiej sytuacji musiałbyś uruchomić system z LiveCD, chroot do Linuksa i ponowna instalacja menedżera bootowania. Da się to zrobić, ale laik raczej sobie nie poradzi bez dokładnych instrukcji.

- w trakcie używania Windowsa możesz spalić dysk twardy, w wyniku czego utracisz dostęp do Linuksa .

Tak więc nie ma gwarancji, że Linux zawsze i wszędzie będzie działał poprawnie, niezależnie od tego, co dzieje się z Windowsem. W zdecydowanej większości przypadków jednak tak, Linux będzie działał nawet wtedy, gdy Windows się popsuje.

[roobal]

Zależy w jaki sposób zainstalujesz Ubuntu. Jeśli w sposób tradycyjny, tzn. na osobnych partycjach, to awarie Windowsa nie wpłyną w żaden sposób na Ubuntu, chyba że padnie cały dysk ale to zupełnie co innego. Jeśli instalujesz przy pomocy Wubi, to awaria Windowsa lub uszkodzenie systemu plików Ntfs ma już wpływ na Ubuntu zainstalowane w ten sposób.

Pozdrawiam!

[Robert]

@roobal
niekoniecznie.
Wubi ściąga tylko instalator i dodaje go do bootloadera. A potem instalator może zainstalować Ubuntu na innej partycji i wtedy jest bezpieczne, czyli windows może cmoknąć ubu w pompę, jak to się na podwórku u mnie mówi.

Ważne żeby windows nie padł z wrażenia przy ściąganiu wubi :-)

[roobal]

@roca

Właśnie nie, Wubi instaluje Ubuntu na pseudopartycji, dokładniej, w pliku na partycji Ntfs, instaluje Gruba, tworzy jego obraz i dodaje do bootlodera Windowsa, bootloader Windowsa uruchamia Gruba, a Grub Linuksa. No chyba że coś się zmieniło?

Pozdrawiam!