Zainstalowałem sobie dzisiaj najnowszą wersję Ubuntu (9.10). Wszystko pięknie, ślicznie, jednak po uruchomieniu Windowsa (wciąż trzymanego na komputerze, ponieważ mój tata na nim pracuje), pisze w sieci "Kabel sieciowy jest odłączony". No to biegnę do routera (którego używam) i patrzę, rzeczywiście, brak dojścia do kabla (lampa się nie świeci). No to pomyślałem, że sobie daruję... Jednak po uruchomieniu Linuxa internet powrócił. Oo Znowu pobiegłem do routera, wszystko gra, kabel na dojście... Z powrotem przełączam się na Windows - brak dojścia i miłe powitanie: "Kabel sieciowy jest odłączony"... Co robić? Mój tata wciąż chce pracować na Windows, a nie ma internetu... Da się to jakoś naprawić? Czy pozostaje tylko usunięcie jednego z systemów?